19 wrz 2014

[HunHan] Between East and Sunset you'll get what's called "Love"

Tytuł: Between East and Sunset you'll get what's called "Love".
Gatunek: Nie wiem.
Pairing: HunHan, LuKai, SeXing.
Ostrzeżenia: Beznadziejność tego tekstu.
N/A: Kompletnie beznadziejny tekst w swojej beznadziejnej beznadziejności. Mało ambitne "coś". Nie powinno być błędów, ale przegrałam walkę z przecinkami. Powtarzanie imion jest celowe.
Inspiracje znalazłam w tym.








Niektóre prawdy są kłamstwami. Sehun woli wierzyć, że żadna prawda nie może być kłamstwem.



     Sehun nie lubi poniedziałków. Jak każdy. Co tydzień rozgrywa się ten sam scenariusz. Chłopak rzuca dzwoniącym budzikiem. Po trzydziestu minutach zwleka się z łóżka. Leży dziesięć minut przyklejony do podłogi. Z zamkniętymi oczyma rusza w stronę łazienki waląc głową w każde drzwi. Po piętnastu minutach opuszcza łazienkę z białą pastą na policzku. Wraca do pokoju, otwiera szafę, przed którą modli się dziesięć minut. Przebiera się pięć razy. Idzie do kuchni. Wyciąga płatki, które wysypuje na podłogę. Siada na ziemi i zjada je rękami, pije mleko, którym oblewa całą koszulkę. A kiedy już ma wychodzić przypomina sobie, że nie spakował książek.
   To właśnie cały Sehun. Powszechnie znany "bogatym dzieckiem", ale Sehun wcale taki nie jest. Wbrew pozorom, które owiewają jego osobę jest nieśmiałym chłopcem, uczniem miejscowego licem, a jego ojciec ma po prostu za dużo pieniędzy. I to nie jest tak, że Sehun tego nie lubi, ponieważ jest porządnym dzieckiem i szanuje swojego ojca, ale czasem chciałby być po prostu kimś innym, kimś zwykłym, bez tej etykiety "bogacza", która ciągnie się za nim już od przedszkola.
  W poniedziałki Sehun wraca po weekendzie do szkoły i znów etykietka-przylepka nie chce się odczepić. 
-Masz już pomysł na swoje urodziny? - pyta Tao, przyjaciel Sehuna, dołączając do niego w szkolnym autobusie.
Sehun zamyślony ignoruje go. Zawsze tak robi, ponieważ wie, że Tao nigdy się nie obrazi.
-Znów - Tao wzdycha ciężko, ślini swój kciuk i ściera pozostałości białej pasty z policzka Sehuna, kiedy ten przylepia twarz do szyby i zaczyna się ślinić. - Mógłbyś się ogarnąć.
Sehun w odpowiedzi mruga kilkakrotnie i wzdycha.
  Od jakiegoś czasu wzdychanie stało się jego mantrą. Wzdycha wszędzie i na wszystko. Oczywiście ma ku temu powód, a owym powodem jest kobieta. Metr pięćdziesiąt osiem. Zielone oczy. Kasztanowe włosy i niewyparzona gęba, którą Sehun ma ochotę zamknąć za każdym razem, gdy kobieta otwiera swoje usta.
Macocha.
Nie oficjalnie, ale jednak macocha.
Samo to słowo sprawia, że po plecach przechodzą ciarki.
Wredna kobieta, to dziewczyna jego taty. Nie, to nie tak, że Sehun jej nie lubi. Czasem wręcz przeciwnie, ale chłopak nie może wybaczyć ojcu, że zaledwie rok po śmierci mamy ugania się za jakimiś laskami. Tak. Laskami, bo jego dziewczyna jest o jakieś piętnaście lat młodsza od swojego kochanka. Sehun po prostu nie rozumie jak jego ojciec może być tak bezuczuciowy i niepamiętny. Jak może udawać, że jego żona nigdy nie istniała.
   W głębi serca Sehun liczy, że pani Kim - macocha- szybko odejdzie.
-Stary, jesteś jakiś dziwny. Jak trup. Coś się stało? - Tao spogląda na Sehuna, a w jego oczach naprawdę można dotrzeć zmartwienie.
-Mam już dość. - wyznaje cicho Sehun - Ona wprasza się do naszego domu i myśli, że wszystko będzie dobrze.
   Tao wie, że Sehun mówiąc "ona", ma na myśli macochę. Oboje jej nie lubią. Doskonale ją zna, ponieważ w weekendy spędza czas u Sehuna grając na PlayStation, a kochana ojca Sehuna pałęta się po domu.
-Może powiedź to swojemu ojcu, hm? Porozmawiaj z nim szczerze, zapytaj dlaczego tak szybko się pocieszył...
Sehun mruży oczy lekko zirytowany. Nie lubi, gdy ktoś wspomina o jego matce, a Tao to właśnie zrobił. Nie dosłownie, ale jednak. Sehun więcej się nie odzywa, mimo, że jego przyjaciel przez całą drogę papla o nowych grach.
   Sehun tylko zatapia się w swoich myślach.



-Słyszeliście już nowinę? - Chanyeol kładzie swoją tacę z jedzeniem na stoliku i siada obok Sehuna. Chanyeol jest jednym z wielu kumpli Sehuna, ale nie przyjacielem, ponieważ Sehun nie dopuszcza do siebie, aż tylu ludzi. Tao mu wystarcza.
-Jaką? - pyta Tao odrywając wzrok od ekranu telefonu.
-Do naszej szkoły doszedł jakiś nowy chłopak. Ma na imię Luhan.
Sehun spogląda na Chanyeola, który zabiera się za jedzenie swojego hamburgera.
  Tego dnia Sehun zapomina zapomnieć o tej informacji, chociaż powinien.


   Sehun lubi deszcz. Za każdym razem, kiedy pada chłopak wychyla się za okno i wdycha zapach świeżych kropel, wymieszany z ludzkimi smutkami. Gdy Sehun był mały lubił zakładać pośpiesznie swoje kalosze, wybiegać z domu i skakać po kałużach, rozpryskując wodę na wszystkie strony, a ludzkie smutki znikały. 


   Gdy gwiazdy wychodzą  na spotkanie z ciemnością, Sehun decyduje się porozmawiać z swoim ojcem, który siedzi w wielkim biurze na drugim piętrze, a jego ciało zasłania duże, dębowe biurko, które przeraża Sehuna swoim ogromem. 
   Sehun nie lubi dużych rzeczy.
-Coś się stało? - Pan Oh poprawia okulary w czarnych oprawkach, aby nie spadły mu z nosa.
-Możemy porozmawiać?
-Oczywiście.
   Sehun wchodzi do gabinetu speszony. Siada na czarnym jak smoła krześle i spogląda na ojca.
-Chodzi o macochę. - mówi Sehun - Znaczy...O twoją kobietę...
-Sehun...
-Nie lubię jej. Wkurza mnie swoim bytem. I tym, że rujnuje naszą dwuosobową rodzinę. 
-Musisz zrozumieć, że ją kocham. - Pan Oh mówi stanowczym tonem.
-Ahh...
Sehun nieruchomieje. Jest zły, wkurzony na maksa. Koduje sobie w głowie, aby popracować na złością i sposobami jej opanowywania.
-Chcę ją poślubić, Sehun.
-Och.
Sehun wstaje rozdrażniony, ale wciąż z obojętną miną.
Pan Oh jednak dobija go doszczętnie.
-Jej syn się do nas wprowadzi. Ma na imię Jongin. Podobno chodzicie razem do szkoły. Znasz go?
Sehun kręci przecząco głową i kieruje się do wyjścia.
Zna Jongina. Bardzo dobrze go zna.
   Tej nocy Sehun nie umie zasnąć.

 ❦

   Sehuna budzi dzwoniący telefon.
-Co jest?
-Kris umówił się z tym nowym. - informuje Tao. - Wczoraj po szkole z nim rozmawiał i...
-Nie jestem w nastroju, Tao.
-Coś się stało?
I Sehun opowiada Tao o macosze, ojcu i Jonginie.
   Tego ranka Sehun po raz pierwszy w swoim życiu nie ma pasty na policzku wchodząc do szkolnego autobusu.


   Sehun wpada po same uszy. Widzi Luhana gdzieś pomiędzy godziną zmartwień, a godziną szczęścia, kiedy to ludzie kończą swoją pracę i wybierają się na lunch. Widzi go w stołówce siedzącego przy stoliku z Krisem. Rozmawiają i oboje wyglądają na szczęśliwych.
  I wtedy po raz pierwszy Sehun czuje zazdrość. 


    W nocy Sehun ogląda film romantyczny o zakochanych nastolatkach. Leży w swoim łóżku, ubrany w ciepłą piżamę i opatulony kołdrą zajada cukierki. Wpatruje się w ekran laptopa w kompletnym skupieniu śledząc każdy krok i poczynania bohaterów.
   Sehun czuje się samotny i zagubiony, a potem myśli o Luhanie. Ma przed oczyma idealny obraz jego anielskiej twarzy, malinowych ust, zarumienionych policzków i sarnich oczu. 
Dociera do niego, że Luhan mu się podoba, a potem wraca do chrupania cukierków zapominając, że cukierki się cycka, a nie chrupie.


  Zaczyna się okres, w którym wzrok Sehuna zawsze podąża za Luhanem. W szkole spotyka go przynajmniej siedem razy i specjalnie włóczy się po korytarzach zamiast siedzieć przed klasą. Na stołówce Sehun wlepia wzrok w Luhana i mamle swoje jedzenie do momentu, aż całkowicie się poślini.
-Luhan jest słodki. - Kris dołącza do Sehuna i jego przyjaciół podczas piątkowego lunchu. - Chichocze, gdy prawię mu komplementy.
Chanyeol śmieje się głośno, po czym wgryza się w kebaba. 
-Nie rozumiem. - mówi Tao. - To jesteś z nim w końcu, czy nie?
-Nie wiem, stary. - Kris uśmiecha się dość dziwacznie. - To trudne sprawy.
-O! O wilku mowa! - woła Chanyeol, gdy dostrzega Luhana wchodzącego do stołówki.
  Luhan nakłada jedzenie na swoją tacę i rusza w ich stronę. Omija jednak ich stolik. Po drodze uśmiecha się w stronę Sehuna, a ten prawie krztusi się sałatką niskokaloryczną.


  Sehun postrzega Jongina jako zagrożenie. Gdy widzi go po raz pierwszy w drzwiach swojego domu ma ochotę sięgnąć po siekierę. Sehun nie bywa agresywny, więc to dla niego szokująco, nowe pragnienie. Uśmiecha się jednak, aby pokazać, że został dobrze wychowany. Jest to wymuszony uśmiech. Jongin również się uśmiecha, owy uśmiech kieruje w Sehuna, który ma ochotę splunąć mu w twarz. Wszystko odbywa się w dość sztywnej atmosferze.
  Ojciec Sehuna prowadzi całą trójkę do dużej jadalni po środku której stoi wielki, drewniany stół. Sehuna znów przeraża ten ogrom. Siadają na krzesłach w ciszy.
-Więc kiedy się wprowadzacie? - pyta pan Oh sięgając po jedzenie.
Pani Kim uśmiecha się słodko.
-Planowałam przeprowadzkę na przyszły tydzień. Co ty na to? Może być?
-Idealnie.
Ojciec Sehuna wyraźnie się cieszy. A Sehun czuje zawroty głowy przez tą całą sytuację.
  Chłopak chce z stamtąd uciec. Chce żyć normalnie.
Normalnie w normalności.
Chłopak nie chce, aby Jongin i jego matka zakłócił jego relacje z ojcem. Jednak coś wprowadza go w bardzo krętą uliczkę.  Ciemną uliczkę.
  Gdy ojciec Sehuna prosi go, aby zabrał Jongina do swojego pokoju, Sehun czuje dreszcze przeszywające jego ciało. Nie czuje się komfortowo w towarzystwie Jongina. Rozmowa między nimi jest dość formalna, krępująca i oboje nie czują się dobrze, ale udają, ponieważ życie naśladuje sztukę, której scenariusz zapisał los.




  Sehun dostrzega Luhana rozmawiającego z Jonginem w porze lunchu. Wszystko wydaje się normalne, jakby było idealnie wpasowane w czasoprzestrzeń, a jednak serce Sehuna powoli zaczyna pękać. Pojawia się na nim jedna mała rysa zwiastująca dalszą destrukcję. 

 ❦


-Stary, jesteś nie do poznania. - Tao patrzy na Sehuna zmartwionym wzrokiem, ale już po chwili wlepia go w ekran telefonu. 
-No, jak chata Baek'a po imprezie. - wtrąca się ChanYeol i sięga po paluszka.
Siedzą we trójkę w salonie Sehuna i grają na PlayStation. Jak co sobotę. 
-Właśnie...-Sehun zastanawia się przez chwilę. - Baekhyun dawno nie robił imprezy. Dlaczego? 
-Rodzice powiedzieli, że nie będą dłużej finansować firmy sprzątającej, to dlatego. - wyjaśnia Tao.
Sehun zamyśla się na chwilę, po czym orientuje się, że jego myśli mimowolnie wędrują w stronę Luhana.
Cholera.
Chłopak czuje, że ktoś szturcha go w ramię.
-Huh?
-Od jakiegoś czasu ciągle się zamyślasz. Coś się stało, Sehun?
Sehun ignoruje pytanie Tao. Nie ma zamiaru opowiadać o zauroczeniu, którego obiektem jest Luhan.
-Sehun, martwimy się o ciebie.
Chanyeol tylko skina głową zgadzając się ze słowami Tao. Oboje patrzą na Sehuna, a chłopak odwraca głowę.
-To nieważne. Po prostu wkurza mnie to całe zamieszanie z macochą i jej synalkiem.
Sehun kłamie. Kłamie tak czystko jak oszlifowany diament. 

 

-Słyszałeś? Podobno Luhan olał Krisa tylko dlatego, że jest bogatym dupkiem. Nie lubi bogatych ludzi.

Tej nocy Sehun nie śpi.

 ❦

 Gdy złote liście zaczynają przyozdabiać wielkie drzewa, deszcz przychodzi częściej niż zwykle, a powietrze staje się chłodniejsze Sehun zaczyna martwić się bardziej. Martwi się o siebie, przyjaciół, tatę, egzaminy i o to, co dzieje się z nim, gdy widzi Luhana. Ponieważ Sehun nie potrafi określić tych uczuć. 
  Na początku listopada Sehun łapie grypę. Za nakazem lekarza chłopak nie wychodzi z domu, tylko leży opatulony kołdrą i kocami. I Sehun tego nie lubi, ponieważ ma wtedy więcej czasu na myślenie o Luhanie. A myślenie o Luhanie powoli go zabija.

 ❦

  Jongin i jego matka wprowadzają się do domu pana Oh. Na początku Sehun w ogóle się tym nie przejmuje, ponieważ jest chory i całe dnie spędza w łóżku. Jednak w miarę powrotu do zdrowia, Sehun zauważa jak bardzo przeszkadza mu obecność innych ludzi  w miejscu, które nazywa domem. 


  Sehun załamuje się psychicznie, gdy Jongin przyprowadza do domu Luhana  pod pretekstem wspólnej nauki. Sehun jednak wie, że Jonginowi chodzi o coś zupełnie innego. Chłopak nienawidzi faktu, iż nie może chodzić do szkoły. Nienawidzi tego tak samo jak nienawidzi Luhana z Jonginem razem. 
  Gdy Sehun schodzi na dół, aby napić się soku widzi jak  Jongin całuje Luhana w progu drzwi wyjściowych, a jego serce pęka. Kolejna rysa.
  Chłopak biegnie po schodach na gór, dławiąc się swoimi łzami, a potem łka w swoją ulubioną poduszkę.


  Sehun powoli zaczyna rozumieć, że kocha Luhana. I tak szybko jak sobie to uświadamia, tak szybko jesień postanawia odejść ustępując miejsca zimie. 


  Zazdrość jest czymś, czego Sehun szczerze nienawidzi.

 ❦

  Wraz z odejściem jesieni zbliżają się egzaminy, które dla każdego ucznia są bardzo ważne. Sehun również czuje obowiązek uczenia się, aby  otrzymać jak najlepszy wynik. Chłopak spędza noce na uczeniu się, stwarzaniu notatek i płakaniu. Sehun płacze, ponieważ cierpi. Cierpi, bo każdego dnia widzi Luhana w ramionach Jongina. W szkole, na mieście.  Sehunowe serce ściska się za każdym razem, gdy widzi ich razem. Cierpi. Po raz kolejny. W kółko i w kółko. Każdego dnia.


-Myślałem, że Luhan nie lubi bogatych lalusiów.
-Jongin nie jest bogaty. - mówi cicho Sehun obdarzając Baekyuna przykrym spojrzeniem.
Obaj kładą tace na stolikach szkolnej stołówki, a ich wzrok przebiega po sylwetce Luhana i Jongina. Sehun dostrzega, że ich ręce są złożone. Przełyka głośno ślinę, powstrzymując łzy. Sehun znów cierpi. 

 

  Wraz z pierwszym śniegiem Sehun postanawia się zmienić.
Postanawia się zmienić i zrobić wszystko, aby Luhan go dostrzegł.
Postanawia pozbyć się opinii "bogatego dupa".
Sam nie wiem, dlaczego chce walczyć. Być może to mała, iskrząca się nadzieja, że kiedyś będzie mógł trzymać delikatne ciało Luhana w swoich ramionach.
Być może.

 

-Dlaczego właściwie zapisałeś się do tego wolontariatu? - Tao kieruje ciekawskie spojrzenie na Sehuna, który odkłada do sekretariatu formularz zgłoszeniowy. 
Sehun wzdycha lekko poirytowany. Ma dość ukrywania prawdy, ponieważ prawda go niszczy.
-Zakochałem się.
-Och, w kim? 
-W Luhanie. I mam już dość tego, że Jongin z nim jest. Mam dość tego, że muszę cierpieć. Chcę żeby Luhan mnie zauważył. Tylko tego chcę.
Tej nocy Tao przytula długo płaczącego Sehuna, ponieważ wie, że miłość potrafi zabić.

 

  Zapisanie się do wolontariatu jest dla Sehuna najlepszą decyzją w jego dotychczasowym życiu. Przynajmniej on sam tak sądzi. Na pierwszym spotkaniu szkolnego wolontariatu uczestnicy uczą się zachowania przy osobach starszych, czy niepełnosprawnych. Prowadzący zajęcia - przewodniczący rady uczniowskiej - nie kryje zdziwienia, gdy widzi Sehuna. Prawie każdy w szkole zna imię chłopaka i jego status. Z reguły bogaci ludzie cieszą się dużym zainteresowaniem towarzyskim, ale jeśli chodzi o Sehuna, to chłopak woli mieć kilku znajomych, którym ufa. Taki stan rzeczy mu odpowiada.


  W święta bożonarodzeniowe Sehun zanosi swoje nieużywane rzeczy i odzież do wolontariatu. Wszyscy uczestnicy zapakowują owe prezenty, które potem staną się podarunkami dla dzieci mieszkających w domu dziecka. 
-Może pomogę? - Sehun słyszy głos Luhana. Zastyga w bezruchu z palcami zaplątanymi w wstążeczce. Podnosi głowę, by spojrzeć na niego. Han uśmiecha się do niego słodko. Serce Sehuna zaczyna bić trzy razy szybciej, a jego oddech staje się płytki.
  Gapi się na osobę, w której kocha się już prawie pół roku. Dociera do niego, że to ich pierwsza rozmowa.
-Umm...tak. Byłoby m-miło. - wyjękuje Sehun oceniając jak głupio w skali od jeden do dziesięciu musi teraz wyglądać. 
Luhan znów się uśmiecha. Zabiera wstążkę z rąk Sehuna, a ten pod wpływem dotyku dostaje niezauważalnych dreszczy. Luhan zawiązuje różową wstążkę bardzo dokładnie, po czym spogląda na Sehuna z pogodnym wyrazem twarzy. Sehun cholernie boi się kompromitacji.
-Proszę bardzo. - mówi Luhan zakładając ręce za siebie. - Jesteś Sehun, tak? Przyrodni brat Jongina? 
-T-tak.
Sehun ma ochotę zemdleć. 
-Nie wiedziałem, że należysz do wolontariatu.
-Mhh...jakoś tak wyszło. - odpowiada Sehun speszony. 
-To wspaniałe, że chcesz pomagać innym ludziom. 
-Chyba t-tak...to znaczy tak, tak.
Luhan śmieje się głośno, a ten dźwięk jest dla Sehuna anielską melodią. 
Potem Luhan odchodzi zostawiając go w stanie kompletnej pustki i wyparowania oraz motylków w brzuchu.


  Ostatni dzień roku jest dla Sehuna najgorszym dniem w jego życiu. Z samego rana Jongin informuje, że Luhan przyjdzie do niego i zostanie na noc. Serce Sehuna ściska się niemiłosiernie. A rozsypuje się na miliony drobnych kawałeczków dopiero wtedy, gdy słyszy wieczorem dzwonek do drzwi wejściowych, otwiera je i widzi Luhana, który uśmiecha się i wygląda na bardzo szczęśliwego.
-Cześć, Sehun!
-Hej...
Chwilę potem Jongin pojawia się obok Sehuna i na jego oczach całuje Luhana.
  Sehun idzie na górę i zamyka się w swoim pokoju.

 

   Kolorowe fajerwerki rozbłyskują na nocnym, styczniowym już niebie przyozdabiając je paletą kolorów, które opuszczają Sehuna. Chłopak leży na łóżku dławiąc się swoimi łzami, którymi zagłusza jęki wydobywające się w ust Luhana, ponieważ Jongin jest ich sprawcą.
  Tej nocy Sehun się poddaje.

 

 Gdy kogoś kochamy jesteśmy w stanie cierpieć bardzo długo. Wytrzymujemy ten uporczywy ból i uśmiechamy się przez łzy. Ale nikt nie jest tak silny, aby wytrzymać ból serca roztrzaskanego na miliony małych kawałków.


   Sehun staje się martwy, gdy zieleń zaczyna przyozdabiać drzewa, a słońce wychodzi z zimowego ukrycia.


  Pewnego kwietniowego dnia Jongin przyprowadza Luhana do domu. Sehun schodzi na dół w celu odwiedzenia domowej biblioteki. Spostrzega Luhana przytulającego się do Jongina i prawie spada ze schodów. Szybko zawraca do swojego pokoju trzęsąc się. Zakłada słuchawki i słucha swojej ulubionej piosenki, aby odciąć się od świata.
  Jednak los postanawia wciąż go tłamsić i sprawiać ból.

 ❦

-Sehun, mógłbyś zostać na chwilę z Luhanem? Muszę wyjść, bo mama ma jakiś problem...
-Okey.
  Sehun przełyka głośno ślinę i widzi jak Jongin uśmiecha się z wdzięcznością.

 ❦

-Więc...cieszy się fakt posiadania Jongina jako przyrodniego brata?
Sehun mruga szybko i zastanawia się nad odpowiedzią. Nie chce palnąć gafy. Tym bardziej, że obok niego siedzi Luhan i wpatruje się w niego z uśmiechem.
-Czy ja wiem... - odpowiada Sehun czując jak pocą mu się ręce.
-Masz dziewczynę? -Luhan zadaje pytanie i sięga po szklankę z sokiem jak gdyby nigdy nic. 
-N-nie...- szepcze Sehun.
-Och, dlaczego? Jesteś przystojny. Wydaje mi się, że każdej dziewczynie w naszej szkole się podobasz.
  Sehun uśmiecha się do siebie głupio, ponieważ Luhan właśnie powiedział, że jest przystojny.
-Tak jakoś.
-Cóż...
Sehun wciąż się śmieje.
-Sehun?
-Huh?
-Dlaczego śmiejesz się sam do siebie?



  Jongin wraca i zabiera Luhana do kina, a Sehun zasypia z błąkającym się uśmiechem na ustach.


  Zbliżają się urodziny Sehuna. Zaproszeniami zajmuje się Tao, więc Sehun nie ma wyboru i tylko wzdycha, gdy jego przyjaciel pokazuje mu listę gości, których liczebność po prostu przeraża.
  Wśród zaproszonych osób są Luhan i Jongin, jako para.


-Chłopie, martwię się.
-Niepotrzebnie. - Sehun wdycha do telefonu. Tao znów się o niego martwi, a chłopak bardzo tego nie lubi.
-Wyglądasz jak trup od jakiegoś czasu.
-Trochę...
-Sehun...
  Tao nie potrafi go zrozumieć.

 

  Na swojej imprezie urodzinowej Sehun poznaje Lay'a, chłopaka z kółka tanecznego, który jest przyjacielem Tao.
  Dla Sehuna tej nocy wszystko dzieje się za szybko. Stanowczo za szybko. Nie pamięta nawet kiedy powoli zaczyna tracić zmysły przez alkohol. Nie pamięta też kiedy Lay przyciąga go do pocałunku.   
   Nie pamięta też zranionego spojrzenia Luhana, który jest ukradkiem tej sceny, ponieważ nie powinien tego pamiętać.


-Słyszałeś już nowinę? - Tao siada obok Sehuna w szkolnej stołówce.
-Tao, proszę...Ciszej. Głowa mi pęka. - Sehun rzuca mu zranione spojrzenie.
-Trzeba było tyle wczoraj nie pić. - prycha jego przyjaciel - A! Wracając do tematu. Podobno Jongin zdradził na imprezie Luhana z jakąś laską. 
-Co? - Sehun natychmiastowo się ożywia. - Ale jak to...?
-Nie wiem nawet. - Tao wzrusza ramionami. - Ludzie tak gadają.


  Luhan przestaje przychodzić do domu Sehuna.

 ❦

  Sehun zaczyna regularnie spotykać się z Lay'em. Sam nie wiem, dlaczego. Wie jednak, że Lay w jakiś magiczny sposób pozwala mu zapomnieć o Luhanie. Za to Sehun jest mu najbardziej wdzięczny.


  Na początku maja Lay zabiera Sehuna na randkę. Idą do herbaciarni na Bubble Tea. Sehun zatrzymuje się w pół kroku, gdy dostrzega Luhana ubranego w biały fartuszek z notatnikiem i długopisem w ręce. Ma ochotę uciec i zakopać się głęboko pod ziemią, ale walczy i siada na wskazane przez Lay'a miejsce. Luhan obsługuje ich z uśmiechem na ustach. Dobrze, że Sehun nie widzi jaką minę ma Luhan, gdy odwraca się i odchodzi, aby zrealizować zamówienie. 

 ❦

   Tym razem to nie serce Sehuna jest tym, które łamie się na widok ukochanej osoby, która całuje kogoś innego.

 

  Gdy Sehun przekracza próg budynku wolontariatu i widzi Luhana, który rozmawia z przełożonym odwraca się szybko, nie chcąc na niego patrzeć. 
  Już dosyć.
Mija Luhana ze wzrokiem wbitym w ziemię. 
Jego serce kamieniej.

 

  Opuszczając budynek Luhan uśmiecha się do Sehuna, ale Sehun nie odwzajemnia tego uśmiechu.


  Sehun zdaje egzaminy z jednym z najlepszych wyników w szkole. Jest dumny z siebie. Lay też się cieszy,  a w nagrodę zabiera swojego chłopaka na Bubble Tea.
   Luhan tym razem nie uśmiecha się do nich przyjmując zamówienie. 

 ❦

 -Hej, Sehun.
Sehun odwraca się i spostrzega Luhana uśmiechającego się od ucha do ucha. 
  Jest w szoku.
-Cześć...-Sehun kontynuuje ozdabianie kartek, które wolontariusze prześlą dzieciom i osobom starszym. 
  Sehun powtarza sobie jak mantrę "ignoruj Luhana, ignoruj Luhana". I Sehun ignoruje Luhana, który siada obok niego.
-Wiesz, dawno nie rozmawialiśmy.
-Tak...
Luhan wzdycha niezadowolony odpowiedziami Sehuna.
-Coś się stało? - pyta, a Sehun spogląda na niego mrużąc oczy.
-Sehun...
-Nienawidzę cię. I wiesz, co? Zniszczyłeś mi życie, to się stało.
  Sehun wybiega z budynku roztrzęsiony, ale i dumny z siebie, Powiedział Luhanowi prawdę.
Prawda jest zawsze najważniejsza.

 

   Zbliżają się wakacje, więc Sehun odpuszcza sobie ostatnie dni szkoły. Robi to tylko po to, aby nie musieć patrzeć na Luhana. Sehun nie pojawia się w szkole do końca roku szkolnego.


  Sehun cieszy się, gdy Jongin wyjeżdża na wakacje, ponieważ jedynym czego Sehun pragnie to święty spokój.


  Sehun nie myśli już o Luhanie. No, przynajmniej się stara. Po prostu chowie uczucia głęboko w sobie i nie pozwala im się wydostać.

 ❦

  Słońce zawiesza się na niebie, a chmury nie dają  już żadnego  cienia. 
Sehun nie lubi słońca i upału, ale one nieustannie go katują. Jest połowa lipca. Chłopak spędza dni na graniu, czytaniu i zapominaniu o przeszłości. I idzie mu to nawet dobrze. Do czasu.


   
 Sehun otwiera drzwi i doznaje szoku. Stoi przed nim Luhan, uśmiechając się nieśmiało. Wpatrują się w siebie, stojąc w drzwiach.
-Możemy porozmawiać? - Luhan odzywa się jako pierwszy.
Sehun przytakuje, wpuszczając Luhana do domu. Prowadzi go do salonu, siadają na kanapie w kompletniej ciszy.
  Sehun się boi.
Luhana, sytuacji, słów.
Wszystkiego.
 -Wiesz, Sehun...Chciałbym Ci coś powiedzieć.
Chłopak mruga szybko wpatrując się w Luhana.
-Lubię cię. Znaczy, zakochałem się w tobie. Chyba jakoś tak pierwszego dnia, gdy cię zobaczyłem. Wiem, że to głupie i  w ogóle...Wiesz, chodziłem z Jonginem, aby być bliżej ciebie, ale cholernie to spierdoliłem, huh? Przepraszam. Nieważne. Sam już nie wiem, ugh. Musiałem ci to wszystko powiedzieć, bo jutro wylatuję do Chin i już nie wrócę. - mówi Luhan na jednym oddechu.
  Sehun nie wie, co odpowiedzieć. Nigdy, przenigdy nie przypuszczałby, że Luhan go lubi, a co dopiero kocha.
Luhan wstaje. Ma smutny wyraz twarzy,
-Do widzenia, Sehun.
I Luhan wychodzi, a Sehun zapomina o wszystkim. W jego umyśle istnieje tylko widok koperty, którą Luhan zostawił na stole.



Lotnisko Incheon, wylot o dwunastej.
 Kocham Cię.

 

  Sehun spogląda na zegarek w panice. 
11:45
Zbyt długo zwlekał z otwarciem koperty.
I Sehun zdaje sobie sprawę, że kocha Luhana.
Ale to czy zdążył na lotnisko, aby powiedzieć o tym Luhanowi, to już zupełnie inna historia.  
  I nie dajcie się zwieść, ponieważ niektóre prawdy są kłamstwami.

 

N/A 2: Na razie odpuszczam sobie pisanie ff z listy planów. Chcę skupić się na "Ciepło Twojego Oddechu",  które (mam nadzieję ;;) będzie tak samo ambitne, jak "Children of Another God". A w między czasie będę pisała krótkie miniaturki. 

13 komentarzy:

  1. Ooo... naprawdę mnie wciągnęło! Bardzo podoba mi się zapis tego tekstu, jest spójny, zrozumiały i zwięzły, bardzo ciekawy. Historia bohaterów trzymała mnie cały czas w niepewności, razem z Sehunem przeżywałam jego problemy i mam straszny niedosyt po TAKIM zakończeniu </3 W moim świecie wszystko zawsze ma swój happy-end, więc będę wierzyć, że jakimś cudem zdążył.
    Super, życzę weny i pozdrawiam! ʕ·ᴥ·ʔ

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ładne i proste, a wszystkie potrzebne informacje i uczucia zawarte były w krótkich zdaniach, które wymagały czytania między wierszami - i to właśnie mi się podobało. gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, co Ty chcesz od tego tekstu, bo moim zdaniem jest genialny! Taki inny niż dotychczas czytałam. Na serio szkoda mi Sehuna. Widać, że mocno przeżywał swoje zauroczenie do Luhana, który najpierw kręcił z Krisem, a potem szalał z Kaiem. Moim zdaniem, gdyby Lu na serio mu zależało na znajomości z Sehunem to postąpiłby inaczej. Obaj się nieźle skrzywdzili.
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. sama nie wiem jakie to było ;o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieważne <3 Yay, bardzo cieszę się z tego, że w ogóle przeczytałaś. A samo to, że zostawiłaś komentarz, to aż się uśmiecham. Dziękuję!

      Usuń
  5. Chyba pierwszy raz czytałam fanfiction napisane w czasie teraźniejszym. Chciałam Ci naprawdę pogratulować, bo to wcale nie jest takie łatwe na jakie wygląda. Tekst mi się niesamowicie podobał i bardzo się cieszę, że go znalazłam. Przez Ciebie w głowie mam tysiąc różnych scenariuszy na kontynuację, jednak chyba nie będę prosić o sequel, bo wiem, że najczęściej właśnie o to chodzi autorom.
    Powodzenia, i oby coraz więcej tak wspaniałych opowiadań.
    Życzę wiele weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny świetny ff w Twoim wykonaniu młoda! Tak trzymać! ♥ Czekam na kolejne tak wybitne opowiadanie. ^^
    MD ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Beznadziejne ff. Masz rację, beznadziejny tekst. A podobno twoje ff są najlepsze. Ha-ha, w twoich snach. Oczekuję, że seoul 1950 będzie w sumie ambitny.
    Nie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za opinię. Nigdy nie powiedziałam, że moje ff są najlepsze. Ah, i nie wiem za kogo się uważasz, ale nie zależy mi na Twoich pozdrowieniach. I ja też mam nadzieję, że Seoul 1950 będzie ambitne.

      Usuń
  8. Dobra, tak na miłe powitanie: kiedyś ci mocno przywalę, za gadanie, że nie umiesz pisać i to tak, że skończysz w czeluściach piekieł obok tyłka Sehuna, który jest tak zajebisty, że powinien być zakazany. Niom. Właśnie.
    Zacznę może od tego, że niezbyt lubię narrację w trzeciej osobie, preferuję pierwszą, ale to ja, a żeby przeczytać takie cudo trzeba się w końcu przystosować i schować dumę w kieszeń. Nawet jeśli to Hunhan, a ja wolę Xiuhana. Poza tym kocham twoje opowiadania, nie za pairing tylko za to jak piszesz, a piszesz wspaniale w mojej opinii. Twoje teksty są wymagające, takie inne, za to je sobie głównie cenię.
    No, ale wracając do tekstu, jak go czytałam to serce pękało mi razem z Sehunem. Nieodwzajemniona miłość rani, a w tym wypadku brak słów, który doprowadza do załamania. Cieszyłam się, kiedy Sehun spotkał Laya, głównie dlatego, że w jakiś tam sposób postawił go na nogi i przestał już cierpieć.
    Pisane fragmentami, no po prostu to opowiadanie jest cudne i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Brak mi słów na opisanie, bo podobało mi się tutaj wszystko, dosłownie. Może parę błędów było, ale nie rzucały się one za bardzo w oczy.
    No to unnie, hwaiting przy CTO, na pewno Ci się przyda ♥
    I nie poddawaj się, bądź jak Sehun w tym teksie ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. O mój boże...
    To było coś pięknego.
    Znaczy... Nie wiem jak to określić, ale ten tekst jest taki typowo Twój. Masz określony styl pisania i bardzo mi się to podoba. Wiesz. Że nie byłabym sobą gdybym nie zauważyła błędu XD gdzieś na początku napisałaś "nie oficjalnie" zamiast "nieoficjalnie", ale wybaczam Ci, bo to był jeden błąd który znalazłam.
    Fik niby nic. Niby niczego mu nie brakuje, jest kompletny a zostawił pustkę w mojej duszy. Lubię ten moment, w którym fik jest tak dobry, że nie mogę przestać o nim myśleć. To jeden z nich, Niuniek. Cudo!

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyli jak to sie skończy? Będą razem przed odlotem?
    Na HunHanach ja dostaje szału, a co dopiero jak nie ma zakończenia typu " są razem pomimo wyjazdu" 😣😣😣😣

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy