25 gru 2014

[HUNHAN] PS: Tomorrow is December






Sehun, chłopak z fatalną przeszłością. Luhan, chłopak z niepokojącą przyszłością. 
Sehun ma wszystko. Luhan nie ma niczego. 
A między nimi czas.
Czas, który sprawił, że “potem” stało się “teraz”.


hunhan, angst, kompletne kłamstwo, napisane na odwrót, niesprawdzone



★ ☆ 


     Żyjemy według schematów. Nie ma odstęp od reguły. Rodzimy się, żyjemy, umieramy. I wierzymy. Choć wiara jest dla człowieka czymś innym. Wiara to też schemat, ale działa na innych zasadach. Wierzymy, kiedy potrzebujemy. Wierzymy, gdy wydarzy się coś naprawdę złego. Ja wierzyłem, że on wróci. Wierzyłem, ponieważ tego chciałem, oczekiwałem, pragnąłem. Po prostu chciałem mieć go obok, podczas tegorocznych świąt. Ale on się nie pojawił. Nie pojawił się w święta, ani dwa tygodnie wcześniej, gdy płakałem w nocy. Zapomniał. Czy wierzyłem w to zapomnienie? Nie, nie sądzę. Za to wierzyłem, że jednak jedna jego myśl pomaszerowała w moją stroną. Czy byłem pewny, że tak własnie było? Nie, ale człowiek w życiu nie jest niczego pewny. Czy go potrzebowałem? Jak cholera. Czy byłem gotowy na taki koniec? 

Nie, niekoniecznie. 


★ ☆ 


     Pewnego wieczoru przyszła zima. Przyszła niespodziewanie. Zabrała jesienne śpiewy złocistych liści, stworzyła niebu lustro i zasypała cały świat białym puchem. Czuło się ją w każdym westchnieniu, które przynosiło ze sobą miliony zmartwień. Zima bowiem oznaczała koniec roku oraz święta. Ludzie zaczynali tłoczyć się po supermarketach, sporządzać listy potraw bożonarodzeniowych, przygotowywać kartki świąteczne oraz cieszyć się ze spotkań rodzinnych. Zimna ma w sobie pewną specyficzną magię, która tworzy nowe połączenia nerwowe w naszym mózgu. Przypomina nam o miłości, radości, ale też o smutku i żalu. Zima to wielki kłębek splątanych ludzkich uczuć, które rozwiązują się zwykle po Nowym Roku.  


★ ☆ 

-Sehun?
Wychyliłem głowę zza drzwi, aby spojrzeć na Suho, który mazał coś po tablicy z grafikiem.
-Hm?
-Potrzebuję twojej pomocy.
Zrobiłem szybki zawrót i zamknąłem się w pokoju.
-Sehun!
Nie lubiłem pomagać, jeśli chodziło o sprawy związane z robieniem czegokolwiek. To nie tak, że byłem nieposłuszny, ale po prostu  nie miałem chęci. Tak to właśnie wyglądało.
Suho wszedł do naszego pokoju z zaciętą miną.
-Dlaczego za każdym razem, gdy cię o coś proszę, to zaszywasz się gdzieś, a potem nie można cię znaleźć przez pół dnia, hm?
Uśmiechnąłem się.
-To nie jest śmieszne. Mam wrażenie, że wszystko przestaje cię obchodzić. 
Auć.
Trafił prosto w serce.


★ ☆ 


     Miałem fatalną przeszłość. W moim życiu nie było nikogo, kto mógłby nauczyć mnie tego, że ludzie ranią. Owszem, uczono mnie jak żyć, ale nigdy nie dostałem żadnej rady zaszufladkowanej pod tytułem “Co robić, gdy ktoś cię zrani”. 
Może to było głupie, a może tylko tak mi się wydawało, ale im bardziej chciałem od tego uciec, tym bardziej to wracało. Wracało z każdym oddechem. 
-Coś się stało?
-Naprawdę uważasz, że nic mnie nie obchodzi? - zapytałem chłodno. 
-Tak to wygląda. Na scenie, owszem, mam wrażenie, że kochasz nasz wszystkich i naszych fanów, ale w domu...mam wrażenie, że budujesz wokół siebie mur. Taki nie do przebycia.


★ ☆ 


Czy miał rację? Tak, miał. Ludzie, którym ktoś złamie serce zawsze budują wokół siebie mury nawet  po to, aby bronić się przed najbliższymi. 

Z doświadczenia wiedziałem, że najbliżsi ranią najbardziej. 

-Nie rozumiesz. - wymamrotałem.

Nikt nie rozumiał. Byłem jak zamknięty w szklanym zamku. Bez niczego. Poddałem się już dawno temu, ale w niewyjaśnionych okolicznościach udało mi się przeżyć. 

-Więc mi wytłumacz.
-Nie zrozumiesz. 

Nikt nigdy nie zrozumie.



★ ☆ 


     Luhan miał przed sobą niepokojącą przyszłość. Odejście z zespołu nie było jego błędnym ale chodziło o coś więcej. Jego przyszłość była niepokojąca ponieważ żył z poczuciem winy. Czuł się odpowiedzialny, złączony. Miał wiele minut, godzin, dni, tygodni, ale milczał. I choć pisał sporadycznie, nigdy nie przeprosił. Luhan tak naprawdę nigdy mnie nie przeprosił. Żyłem w iluminacji kolorowej od białego puchu, a on wciąż milczał.


★ ☆ 


Dni mijały, a ja gapiłem się w sufit. 

I choć chciałbym powiedzieć, że byłem szczęśliwy, nie mogę.

Ponieważ tak naprawdę nigdy nie byłem szczęśliwy.

A z odejściem Luhana nauczyłem się jednej ważnej rzeczy. 

Szczęście to styl życia.

★ ☆ 


-Mógłbyś posortować te zdjęcia? 
-Mhm. 
Otworzyłem stare, zakurzone pudełko, które odpoczywało sobie na szafie przez ostatnie dwa lata. 


★ ☆ 


     Czy to nie zabawne? W jednej chwili mamy wszystko, a w następnej nie mamy niczego. W jednej sekundzie jesteśmy sobą, a w drugiej już nas nie ma. Czy to nie zabawne,  że człowiek niszczy sam siebie? Może nie. Może to nie jest zabawne, lecz przykre. Luhan nigdy nie wierzył, że to, co się dzieje, to przypadek. Zawsze powtarzał: “Sehun, to że tutaj jesteś, ze mną, to przeznaczenie.”  Wierzyłem mu? Nie za bardzo. Za to wierzyłem, że poznanie go było dowodem na istnienie Boga.


★ ☆ 


     Miałem wszystko. Nie, nie chodziło o rodzinę, pieniądze i przyjaciół. Chodziło o spostrzeżenie samego siebie. Nie lubiłem tego kim byłem, ale kochałem to kim się stałem. 



Niektóre ze zdjęć byłby nawet sprzed kilu lat, gdy jeszcze trenowaliśmy i nie do końca się znaliśmy. Nie wiedzieliśmy nawet, że będziemy w jednym zespole. 



Luhan nie miał niczego. Kochał to kim był, ale nienawidził tego, kim się stał.



Zdjęcie z dnia, kiedy się poznaliśmy. Nie uroniłem ani jednej łzy. Nie było warto.


★ ☆ 


     Kochałem każde jego posiadanie. I to kim był i to kim jest teraz. Nie obchodziło mnie to jak wiele razy by odchodził, a potem wracał ze łzami w oczach. 


Dziesiątki zdjęć z dni,  w których myślałem, że byłem szczęśliwy. 



To czas nas poróżnił. Ja wierzyłem, że zawsze będziemy razem, a on planował odejście. 


Luhan inaczej definiował obietnice “zawsze”.


-Kiedyś odejdę, wiesz? Każdy z nas zacznie nowe życie bez tego całego bałaganu. - mówił często, gdy leżeliśmy na kanapie i zajadaliśmy żelki. 
-Ale jeszcze nie teraz. Prawda, Lu?
Uśmiechał się wtedy i odpowiadał:
-Potem. 


Ale “potem” stało się “teraz”. 


★ ☆ 


-Co chciałbyś  dostać na gwiazdkę?
-Ciebie!
Usłyszałem głośne śmiechy z pokoju obok. 
Znów się śmiali, bawili, radowali. 
A ja wtykałem nos w ekran telefonu i nudziłem się przeglądając bezsensownie internet. 



Nie lubiłem, gdy ludzie mówili o miłości. Była inna. Widziałem wiele milionów gwiazd, ale żadna nie była taka jak miłość. Dlatego stałą się dla mnie siłą destrukcyjną. Siłą, której nie potrafiłem unicestwić. 



-Chcesz porozmawiać?
-Nie. 
-Sehun.
-Hm?
-Przestań. - Tao położył się koło mnie na ziemi w kompletnych ciemnościach zakłócając mój spokój. 
-Dziś Wigilia.
-I co  z tego? - nie miałem ochoty z nim rozmawiać.
-To, że nie powinieneś się tak zachowywać. 
-Czyli jak?
-Jakbyś był obrażony na cały świat. I wiesz, co? To egoistyczne z twojej strony.
-Och, tak?
-Tak. 

Wyszedłem.


★ ☆ 


     Byłem egoistą, ale posiadającym egoistą. Są dwa typy egoisty. Ten, który wie, że nim jest i ten, który nie ma o tym pojęcia . Ja wiedziałem, że nim byłem. Może nie był to szczyt marzeń, ale moje egoistyczne podejście pozwalało dawać mi moim hyungom miłość. Kochałem ich dzięki mojemu egoizmowi.

Zabawne, prawda?



-Sehun, coś dla ciebie przyszło.


Nie lubiłem, gdy Luhan pisał listy. Mógł napisać zwykłą wiadomość, a nie bawić się w dziecinadę. Ale zrobił to tak, że pierwszy raz od jego odejścia płakałem. 


★ ☆ 


     Nie wiem dokąd zmierzamy. Może za kilka lat Ty będziesz miał żonę i dzieci, a ja będę starym kawalerem, który zapomniał, że czas to kłamca. Może będziesz szczęśliwy, huh? Czy ja będę? Nie sądzę. 
     Wiem, że czujesz się oszukany, choć znałeś moje plany. Nie odszedłem bez pożegnania, ale wiem też dlaczego czuję się winny. Zabiłem jakąś cząstkę siebie, na którą tylko Ty miałeś wpływ. 
     Chciałbym móc Cię przytulić i powiedzieć jak bardzo mi Cię brakuje, jak bardzo tęsknię, ale nie mogę. 
Dlaczego?
Bo jestem odważny, a odważni ludzie nie mówią takich rzeczy. 
I wiesz, co? Sehun, ja nie tęsknię za byciem przy Tobie. Ja tęsknię za byciem bez Ciebie i posiadaniem świadomości, że za kilka godzin Cię zobaczę. Tęsknię za tym. Cholernie. 
Mógłbym cofnąć czas. 
Mógłbym wrócić. 
Mógłbym wciąż na Ciebie czekać.
Ale wolę, abyś się czegoś nauczył.


★ ☆


Czy go kochałem? 
Nie. To nie była miłość. To było tylko pragnienie posiadania kogoś obok siebie. 


★ ☆


-Wesołych Świąt. Dostałeś mój list?
Znajomy głos brzmiał dziwnie. Ale był do zaakceptowania. 
Siedziałem na kuchennym blacie i gapiłem się w swoje kolorowe skarpetki. 
-Tak.
Chwila ciszy.
-Przepraszam. 
-Za co?
-Za to, że nie potrafię cię przeprosić. 
-Nie musisz…-wyszeptałem.
-Ale powinienem. Nie wiem, Sehun. Zadzwoniłem, bo chciałem usłyszeć twój głos, są święta, siedzę sam w swoim pokoju i myślę o tobie i to zaczyna powoli mnie zabijać. Potrzebuję cię. 
-Po co mi to wszystko mówisz, Luhan?
Zamilkł zastanawiając się na odpowiedzią.
-Nie wiem. - odpowiedział w końcu. 
-Trzeba było mnie nie zostawiać. 
Rozłączyłem się.

★ ☆



     Wiedziałem o nim wiele. Wiedziałem, gdzie ma łaskotki. Wiedziałem, jakie miewał koszmary jako dziecko. Wiedziałem, jakie gwiazdy lubi i jakie kształty dostrzega w chmurach. Wiedziałem czego się boi. Wiedziałem, jakie wspomnienia są dla niego najcenniejsze. 

Ale nagle to wszystko zapomniałem. 

A gdy znów chciałem sobie przypomnieć zabrakło mi czasu.

Zawsze jest za mało czasu.



★ ☆


     To zdumiewające, gdy uzmysłowimy sobie, jak jeden epizod, owe 'w tym miejscy o tym czasie', może wpłynąć na całe nasze życie. Ba, może nawet niejako wypchnąć nas poza tor naznaczony dla egzystencji człowieka. Czy rządzi nami przypadek, czy przeznaczenie?


★ ☆


-Sehun, wiem, że to wszystko jest trudne, ale nie powinieneś ciągle martwić się tylko dlatego, że Luhan odszedł.
-Ale ja nie martwię się  z tego powodu.
-A z jakiego?
-Martwię się, ponieważ czas mnie oszukał.

★ ☆


     Trzysta tysięcy kilometrów, które promień światła przebiega w ciągu sekundy, to tempo istnie ślimacze w porównaniu z prędkością, z jaką czas teraźniejszy zamienia się w przeszły.


★ ☆


     Powinienem przestać wierzyć, że coś się zmieni. Może powinienem się więcej uśmiechać? Tak, definitywnie. Może powinienem zacząć żyć na nowo. Właśnie, może powinienem.

     Nikt nie wiedział dlaczego umarłem wewnętrznie. 
I bałem się tego, że ja sam nie wiem. 

To pierwsze święta spędzone bez Luhana. 
Owszem, boli.

Ale wiem, że dam sobie radę, bo jestem silny. 

No i nie jestem sam. 

★ ☆


Gdzieś pod koniec tego świątecznego dnia dotarło do mnie, że pokochałem to, kim byłem kochając to, kim się stałem. 

I być może w tym samym czasie Luhan pokochał to, kim jest teraz kochając to, kim był. 

Nie miałem pewności. 

Miałem jednak pewność, że dla mnie “teraz” stało się wiecznym “potem”.


Wszystko przemija. Nikt nie może nic dla siebie zatrzymać. Tak żyjemy. 

Z tych wszystkich chwil pamiętałem tylko jedną. Tą, gdy wysłał mi wiadomość ostatniego dnia listopada:


Kocham Cię.

PS: Już jutro grudzień ♥ 



★ ☆



     Trochę późno, ale Wesołych Świąt! Mam nadzieję, że spędzacie je w miłej atmosferze i, że dostaliście mnóstwo prezentów! 
        Napisałam tego drabbla w ciągu dwóch godzin wczoraj w nocy. Miałam go od razu dodać, ale była druga w nocy i prawie zasypiałam. Miałam w planach coś dłuższego, ale nie wyrobiłam się czasowo. Jeśli zdążę, to dodam na Nowy Rok. I obiecam, że rozdział na Seoul 1950 pojawi się w Sylwestra, może o północy, żeby było tak efektownie x"D Nie wiem, ale na pewno go dodam. 
         Prawdopodobnie tu już się z Wami nie spotkam, a więc już teraz złożę Wam życzenia! Szczęśliwego Nowego Roku, aby był o wiele lepszy od poprzedniego dla fandomu, Exo, Luhana i Krisa i dla autorek ff, aby znikły wszelkie blokady! Żeby po prostu było lepiej, żebyście żyli szczęśliwie. Dobrych ocen w szkole, zdania matury (tym, którzy panikują :< ), a czytelnikom cierpliwości, bo wiem, że nie lubicie czekać na ff! Żebyście wierzyli, że każda najgorsza rzecz w życiu, kiedyś odchodzi. 



Sensitive ♥                 
      

5 komentarzy:

  1. Tylko jedno: OMG.
    To chyba mój pierwszy komentarz tutaj XD Cudowne, piękne, nie mogłam oderwać oczu od ekranu komputera.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra, jest godzina dokładnie wpół do pierwszej w nocy, kiedy zaczynam pisać ten komentarz. Dziwnie się czuję, bo ostatni raz komentowałam cokolwiek chyba we wrześniu, co więcej, chyba we wrześniu po raz ostatni dawałam znać na bloggerze, że jeszcze żyję, więc to tak trochę jakbym teraz wstała z martwych. x'D Nie oczekuj cudów, bo cudów nie umiem tworzyć i prawdopodobnie wszystko, co tutaj napiszę, tak naprawdę będzie tylko jakąś jedną milionową tego, co myślałam, czytając Twojego świątecznego oneshota. Ale mimo wszystko mam nadzieję, że to przeczytasz, bo to nie będą tylko puste słowa, gdyż osobiście uważam, że komentarz składający się z pustych słów jest do chrzanu i w ogóle nie kwalifikuje się jako komentarz. Dobra, zaczynam, bo znowu dostaję słowotoku, a to dlatego, że staram się zyskać na czasie, bo tak naprawdę nie mam pojęcia, jak zacząć, żeby nie było ani zbyt patetycznie, ani zbyt chaotycznie. (Jezu, już chyba tak jest, przepraszamprzepraszamprzepraszam, jestem beznadziejna ;-; ).
    Kiedy mówiłaś o tym oneshocie, nie wspomniałaś chyba, że to nie jest AU. Owszem, spodziewałam się angstu, bo w końcu Ty to Ty i dobry angst musi być, ale nie przypuszczałam nawet, że tak bardzo odniesiesz fabułę do obecnej sytuacji. Powiem Ci szczerze, że to mnie totalnie zniszczyło już na samym początku, jak tylko przeczytałam fragment z Suho. Chyba nadal nie pogodziłam się z tym, że Lu naprawdę odszedł, w dalszym ciągu mnie to boli i przypomina o tym, że EXO nie jest już takie samo, jak kiedyś. Dlatego to opowiadanie wydaje się jeszcze bardziej realistyczne, bo to przecież pierwsze święta bez Luhana (i Krisa swoją drogą też, ale skupmy się na Lu). Czytając przemyślenia Sehuna, jego uczucia, to, jak zamykał się w sobie, coraz bardziej izolował się od przyjaciół, bo "nikt nie rozumiał" - mam wrażenie, że ja to rozumiem. Zachowuję się podobnie, kiedy jestem zła, smutna, kiedy ktoś mnie zrani - chociaż nie potrafię sobie chyba wyobrazić, co on musiał czuć, zarówno w tym fanficku, jak i w rzeczywistości. To prawda, że najbliższe osoby ranią najmocniej i najtrudniej się później po tym pozbierać. Ktoś, kto Cię znał lepiej, niż Ty siebie, kto zawsze był przy Tobie i wydawało się, że nigdy nie odejdzie, że w jego towarzystwie czujesz się bezpiecznie... To jest najgorsze, bo w porównaniu z tym zostanie zranionym przez największego wroga to pryszcz. Kurcze, ten grudzień dla Sehuna zdecydowanie nie jest miesiącem cudów. A Luhan, chociaż cieszę się, że ma się dobrze i wszystko u niego w porządku, to jego słowa w tym liście nie brzmią tak, jak powinny, według mnie, brzmieć. On powinien powiedzieć to Sehunowi twarzą w twarz. Wyjaśnić. Przeprosić. Choć na tyle Sehun zasługiwał. I może jeszcze na zapewnienie, że wciąż wiele dla niego znaczy.
    Tak sobie myślę, że w sumie to opowiadanie można by interpretować na wiele sposobów. Z jednej strony tak jak ja od razu je zrozumiałam - jako odzwierciedlenie aktualnych wydarzeń, a z drugiej jako coś zupełnie odrębnego, bo przecież nie jest powiedziane, dlaczego i gdzie Lu tutaj odszedł. Po prostu odszedł. Mógł to zrobić, bo nie miał wyboru, albo ze zwyczajnie egoistycznych pobudek. Sama nie wiem. Jak zwykle jestem pod wrażeniem wszystkich Twoich przemyśleń i tych zdań, nad którymi długo się zastanawiam, które potem siedzą mi w głowie po nocach i nie mogę się ich pozbyć. To wszystko jest takie niesamowite i nadaje magii Twoim opowiadaniom. W rezultacie z pozoru błahy temat staje się u Ciebie niezwykłym materiałem na opowiadanie.
    Dziękuję za tego oneshota i za Twoją pracę, Sensitive~ Jestem z Tobą i trzymam kciuki za wszystkie Twoje planowane dzieła, do których wcale nie mam spoilerów (:D). Pracuj dalej i wesołych świąt! Już znasz moje życzenia, ale jeszcze się powtórzę - niech wena nigdy Cię nie opuszcza! ♥
    xoxo, Aliss.

    p.s. Przejrzyj jeszcze raz tekst, gdzieś miałaś jakieś literówki, ale nic bardzo rażącego~

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się! Kolejny raz stworzyłaś chaotyczny tekst, który i tak przemienia się w coś pięknego i niezwykłego. Cudownie opisałaś uczucia Sehuna oraz proces, w którym odwracał się od swoich przyjaciół. No cóż… Każdy sobie radzi, jaki umie. Nie wybrał dobrej drogi, ale trzeba mu to wybaczyć. Właśnie próbował pogodzić się z odejściem jednej z najważniejszych osób w swoim życiu.
    Wesołych Świąt i weny do pisania kolejnych dzieł!
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Skomentuję na styczeń. Na pierwszy stycznia. Na Nowy Rok.
    Mam dziwne wrażenie, że w pierwszej linijce, w drugim zdaniu jest błąd i powinno być "odstępstw". Ale ja mogę się mylić, bo jestem chodzącym błędem ortograficznym i interpunkcyjnym.
    Fanfic jest śliczny, lubię takie. Tak idealnie skomponował się z muzyką nr 2 i początkiem 1. Zagmatwane uczucia, które przytłaczają każdego. Było cudownie, dziękuję.

    (p.s. Chodziło mi o ten fanfic)

    OdpowiedzUsuń
  5. O mamuniu siedze w pokoju z moją siostrą i kuzynką i jestem cała zaryczana.
    Kocham to jak piszesz i kocham twoje pomysły.
    Zazdroszczę talentu i magicznego sposobu pisania.
    Mam ochote wszystkich zabić, bo Sehuna chyba aż za dobrze tutaj rozumiem ;A;

    Postawię Ci ołtarzyk za to "Gdzieś pod koniec tego świątecznego dnia dotarło do mnie, że pokochałem to, kim byłem kochając to, kim się stałem.
    I być może w tym samym czasie Luhan pokochał to, kim jest teraz kochając to, kim był.
    Nie miałem pewności."
    Poryczałam sie przy tym jak jakaś idiotka, ale warto było :")
    Powoli przestawiam się z fluffów na angsty i to jest podejrzane ;-;
    Dobra koniec mojego przynudzania, podsumuję faktem, że ofiarowuję Ci mą miłość <3

    / Outsiderka klaskająca na stojąc bo tak ;A;

    P.S. przepraszam jak coś za błędy, ale mój ipad mnie nie lubi .-.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy