♥
-Kiedy wracasz?
Uśmiechnąłem się delikatnie.
-Jutro.
Wyobraziłem sobie jak się uśmiecha. To było cudowne.
-Cieszę się. - westchnął. - Co robisz?
Spojrzałem na wszystko dookoła mnie.
-Siedzę na górze, podziwiam widoki i myślę. - odpowiedziałem. Widok z tak dużej wysokości na małą wioskę zapierał dech w piersiach.
-O czym? - zapytał, a ja prawie się roześmiałem. Sehun zaczynał być tandetny.
-Muszę odpowiedzieć, że o tobie?
-Cóż - mogłem usłyszeć rozbawienie w jego głosie - Tak byłoby stosownie.
-Hm, zastanowię się czy na to zasłużyłeś.
Nie odpowiedział mi. Nastała komfortowa cisza. Milczenie było jakieś inne. Było przyjemne. Nie zakłócało niczego, było po prostu miłe.
-Tęsknię za tobą. - powiedział w końcu cicho.
-Ja za tobą też.
I przysięgam, nigdy nikogo tak bardzo nie kochałem jak w tamtym momencie Sehuna.
♥
Dlatego też już następnego dnia z samego rana zacząłem pakować swoje rzeczy. Pożegnałem się z Luną oraz babcią Han, która zapowiedziała wizytę w Seulu, kiedy tylko znajdzie kogoś, kto mógłby ją zastąpić w prowadzeniu pensjonatu. Pożegnałem się też z tym pięknym widokiem gór, poczuciem wolności. Miałem świadomość, że mogę za tym tęsknić, ale w Seulu był ktoś za kim tęskniłem jeszcze bardziej. Z uśmiechem wsiadłem w pociąg i tyle mi wystarczyło do poczucia bycia sobą.
Lubiłem wracać do pierwszego dnia, kiedy spotkałem Sehuna. To było takie...inne? Pamiętam, kiedy wpadłem na niego w męskiej toalecie, kiedy patrzał się na mnie na konferencji, gdzie prawie przez te jego spojrzenie mdlałem. Pamiętam, kiedy pocałował mnie pierwszy raz, kiedy pierwszy raz się kochaliśmy, kiedy powiedział, że jest niebezpieczny.
Teraz to wszystko wydawało się takie odległe…? A czas mijał przecież tak wolno. Miałem wrażenie, że to wszystko stało się jakieś pięć lat temu.
Pamiętałem także o Xingu. Było mi czasem przykro, ale musiałem tak postąpić. Męczyłbym się w związku z nim, kochając Sehuna.
Było dobrze tak jak jest. Zawsze i wszędzie.
♥
Kiedy wróciłem do Seulu był późny wieczór. Pociąg zatrzymał się na głównym dworcu, a mnie przywitały te wspaniałe światła stolicy. Tak, dlatego właśnie wracało się do Seulu. Dla świateł. Wysiadłem w pociągu zabierając bagaż i zamówiłem taksówkę zaraz po tym jak znalazłem się przed budynkiem. Tutaj powietrze było inne, bardziej pełne zmartwień ludzi. To zabawne, ale pomyślałem, że ja znajduję się w grupie tych wiecznie zamartwiających się ludzi.
Kiedy siedziałem już w taksówce postanowiłem zadzwonić do Sehuna. Zapewne był jeszcze w pracy, bo zawsze tak robił, kiedy nie było mnie przy nim. Odebrał po pierwszym sygnale, niemal od razu.
-Luhan?
-Sehun-ah, gdzie jesteś? - zapytałem z nadzieją.
-W biurze. Dlaczego pytasz?
-Wróciłem do Seulu.
Zamilkł. Byłem ciekaw o czym myślał.
-Mogę do ciebie przyjechać? - zapytałem.
-Tak, oczywiście. - odpowiedział spokojnie. - Będę cały czas w biurze. Gdyby ochroniarz nie chciał cię wpuścić, powiedź, że przyszedłeś do mnie, okey?
-Okeyyyyyy. Do zobaczenia. - uśmiechnąłem się i rozłączyłem połączenie.
Podałem taksówkarzowi nowy adres i w duchu cieszyłem się niezmiernie. Bardzo za nim tęskniłem i byłem gotowy wpaść mu w ramiona, po czym w ogóle go nie puszczać. Tęskniłem też za jego zapachem. Drogie perfumy i zapach Sehuna. Taka niepowtarzalna kombinacja.
Droga zajęła niezwykle krótki czas, ponieważ zazwyczaj w stolicy o tej porze są korki, bo ludzie wracają z pracy. Dobrze, że taksówka szybko dotarła pod budynek TRX Entertainment, gdyż zaczynałem się już niecierpliwić.
Zapłaciłem za kurs, wziąłem bagaże i wysiadłem z samochodu. Automatycznie spojrzałem w górę. Wieżowiec był tak duży i tak bardzo eleganci, że ten widok napawał lękiem bardzo nieuzasadnionym. Szybko podszedłem do głównych drzwi, które były jeszcze otwarte. Ku mojemu zdziwieniu w recepcji wciąż ktoś był. A była to ta sama blondyna co wtedy. Ugh, głupia baba. I to nie tak, że dotarło do mnie, że Sehun codziennie obraca się wśród pięknych ludzi i nie, nie byłem zazdrosny. Po prostu tego nie lubiłem.
Spojrzała tylko na mnie znad dokumentów i nic nie powiedziała, więc udałem się do windy. Doskonale pamiętałem które piętro, a jakże mogłem zapomnieć. Przez moment przeglądałem się w lustrze. Od pierwszego razu, kiedy jechałem tą windą bardzo się zmieniłem. I nie chodzi o wygląd zewnętrzny. Chodzi o mój charakter. Stałem się asertywny, potrafię powiedzieć, że coś mi się nie podoba, więcej milczę, a mniej mówię, słucham, dorosłem. Może właśnie tak - dorosłem. Ale czy dorosłem również do związku z Sehunem na jego zasadach? Może wciąż byłem na to za dziecinny. Ale tak długo jak Sehun mnie chciał, tak długo to nie miało znaczenia.
Kiedy dotarłem na pożądane piętro wszystkie wspomnienia rzuciły mi się na twarz. Ta dominująca wszędzie biel, ta jasność nawet nocą, te światła i te drzwi, które przekroczyłem, za którymi pewnego dnia przez pewnego mężczyznę moje funkcje oddechowe przestały działać. Pamiętałem to jakby stało się wczoraj, a mimo to było to tak bardzo odległe.
Uśmiechnąłem się i wszedłem bez pukania. Teraz nie czułem, że to błąd, że to złe, bo Sehun czekał na mnie i ta świadomość sprawiała, że drżałem.
Podniósł wzrok z nad jakiś papierów. Siedział przy biurku, w białej koszuli i roztarganymi włosami. I o matko, dlaczego wyglądał tak cholernie dobrze. Nigdy nie będę w stanie się do tego przyzwyczaić.
Uśmiechnął się lekko. Odpowiedziałem uśmiechem i podszedłem do niego zostawiając torbę na sofie. Wyglądał na bardzo zmęczonego pracą. Nie dziwiłem mu się. Utrzymać taką firmę i mieć tyle pieniędzy to nie byle wyczyn, ale jak wiele musiał poświęcić. Nigdy tego nie zrozumiem. Dlatego też tak bardzo go podziwiałem.
-Cześć - powiedziałem cicho, a on przyciągnął mnie bliżej usadawiając na swoich kolanach.
-Luhan - wyszeptał przytulając mnie mocno - Tęskniłem.
-Wiem, ja też. - przeczesałem delikatnie jego włosy.
Znów się uśmiechnął. Mogłem zatopić się w tym jego uśmiechu.
-Wiesz co?
-Hm? - spojrzałem mu w oczy.
-Chcę cię pocałować. - powiedział stanowczo - Mogę?
Zaśmiałem się. Dlaczego w ogóle pytał mnie o pozwolenie. Wiedziałem jednak dlaczego. Wiedziałem, że kiedy on tak naprawdę mnie pocałuje, to się mu poddam. Jak zawsze.
-Możesz. - wyszeptałem opierając moje czoło o jego.
Tęskniłem, o i to bardzo.
Jego spojrzenie było intensywne i przez chwile bałem się, że się rozmyśli, ale nie zrobił tego.
Pocałował mnie bardzo powoli i delikatnie. Byłem wtedy jak kruchy kłębek. Jego usta wciąż były takie same; wciąż cudowne. Jego dłoń powoli powędrowała do mojej szyi. Przeszedł mnie dreszcz. Dlaczego jego dotyk tak na mnie działał? To było niemożliwe.
Powoli zaczynałem zatracać się w tym pocałunku. A nie chciałem tego, przynajmniej jeszcze nie teraz. Odsunąłem się od niego oddychając głośno i nierównie, ale potem się roześmiałem, bo on był w podobnym stanie. Lubiłem to jak na niego działałem.
Patrzał mi w oczy bardo przenikliwie jakby starał się odczytywać moje myśli. Zgaduję, że nie było to dla niego trudne, ponieważ chwilę później znów mnie pocałował. Tym razem mocniej, pewniej i intensywniej. Lubiłem to bardzo.
Zawiesiłem ręce na jego szyi przyciągając go bliżej siebie, tak, że nie było między nami ani centymetra wolnej przestrzeni. Jego dłoń zjechała z mojego karku na plecy.
Gdy wysiadałem z pociągu wiedziałem, że i tak skończymy w łóżku tej nocy. Problem był taki, że byliśmy w jego biurze.
-Sehun?
-Hm?- zgadywałem, że gdyby nie ja, to by to zignorował.
-Jesteśmy w twoim biurze. - powiedziałem pomiędzy pocałunkami.
-No i? - odsunął się na chwilę - To moje biuro, więc co innym do tego.
-To wciąż nieetyczne.
Roześmiał się słodko i zignorował moje protesty. Znów dobrał się do moich ust, jęknąłem, gdy poczułem jego język na swoim podniebieniu. Moje dłonie zaczęły rozpinać jego koszulę w której wyglądał świetnie, choć bez niej wyglądał o wiele lepiej. Oczywiście, musiałem to przyznać.
Sehun użył wszelakich sposobów, aby podniecić mnie niemożliwie mocno. Tak dawno nikt mnie nie dotykał w ten sposób i chyba mi tego brakowało. I to cholernie.
Jego sprawne dłonie ściągnęły jednym ruchem moją koszulkę odkrywając rozgrzane ciało, które błagało o uwagę z jego strony. Wciąż siedziałem na jego kolanach co dało mi możliwość bycia przy nim ekstremalnie blisko. Uśmiechnąłem się w pocałunek, kiedy poczułem jego erekcję. Byłem dumny z tego jak na niego działałem.
Przyjechałem dłońmi po jego klatce piersiowej zaraz po tym, gdy jego koszula wylądowała na ziemi.
Był tak kurewsko piękny.
-Luhan, wstań - wyszeptał, a ja posłusznie wykonałem jego rozkaz. Odsunąłem się i nagle ogarnęło mnie przenikliwe zimno. Potrzebowałem jego ciepła.
Sehun sam również wstał i zanim się zorientowałem przycisnął mnie mocno do swojego wielkiego, drewnianego biurka. Jęknąłem głośno i bezwstydnie, kiedy jego dłoń zacisnęła się na moim kroczu.
I wtedy przypomniałem sobie o umowie. Przypomniało mi się, co Sehun lubi. I jak to jest, kiedy jest się uległym.
-Sehun - spojrzałem mu w oczy - Zróbmy to.
Wygląd jakby nie był pewny o czym mówię.
-Co? - zapytał.
-Zróbmy to... Po twojemu.
Był zdezorientowany. Wahał się.
-Luhan...Nie rób tego, tylko dlatego że czujesz się w obowiązku przeze mnie.
-Ale ja tego chce. - powiedziałem stanowczo.
-Dobrze.
Uśmiechnąłem się delikatnie.
Sehun też się uśmiechnął, ale w ten swój genialny sposób. I o jezu, zatraciłem się po raz kolejny.
Podszedł powoli bliżej mnie. Jego oddech gładził mój policzek.
-A więc, Lu, od tej chwili ja jestem panem, a ty uległym, tak? - jego głos był tak głęboki.
-Tak.
-Tak, co?
-Tak panie.
Skłamałbym gdybym powiedział, że to nie było podniecające. Bo było. Nie żeby coś.
Wziął w swoje ręce moje dłonie i położył je na biurku.
-Masz się nie ruszać. - rozkazał.
Trzymałem ręce za sobą tak jak chciał, ale nie było to łatwe kiedy zaczął sprawnie rozpinać moje spodnie. Drżałem na całym ciele. Wpatrywałem się w każdy jego ruch. Były tak precyzyjne. Tak dopasowane.
Potem, dla mnie zbyt szybko, obrócił mnie. Złożył delikatny pocałunek na moim ramieniu. Westchnąłem. Stałem tak, z rękami przy sobie, nagi i byłem gotowy oddać się temu mężczyźnie bezwarunkowo.
Usłyszałem jak rozpiął swoje własne spodnie, jak wyciąga z kieszeni prezerwatywę. Wyobraziłem sobie jak otwiera foliową paczuszkę zębami, jak to miał w zwyczaju.
Te wyobrażenia sprawiły, że głośno jęknąłem. Sehun pewnie się uśmiechnął świadomy tego co mi robi i jak mocno mi to robi.
Jego dłoń przejechała po moich plecach jak płatek kwiatka. Odetchnął głośno.
-Sehun, błagam, proszę, proszę - popędzałem go,bo chciałem już go poczuć.
-Już, już - wyszeptał, a potem chwycił moje ramiona i wszedł we mnie bez ostrzeżenia. Targnąłem ciałem z powodu bólu.
-Spokojnie - powiedział to wprost do mojego ucha, a jego dłonie masowały mój kark.
Kiedy już doszedłem do siebie kiwnąłem lekko głową. Chyba byłem na to gotowy. Chyba.
Poruszał się we mnie sprawnie i szybko, a ja już nie potrafiłem powstrzymywać tego wszystkiego. Chwyciłem się krawędzi biurka, a z moich ust wydostawały się głośne jęki pomieszane z szeptaniem jego imienia.
Tak, Sehun definitywnie się ze mną nie kochał. On się pieprzył. I to tak intensywnie, że doszedłem szybko i mocno krzycząc jego imię. Było po mnie, kompletnie. Sehun pieprzył mnie dalej, aż sam nie doszedł i miałem nadzieję, że mu się podobało. Opadł na mnie, nasze ciała były gorące i spokojne.
-Chyba nie będę mógł jutro chodzić - powiedziałem śmiejąc się lekko.
Obrócił mnie i pocałował mocno.
-Cóż, przynajmniej ludzie będą wiedzieli do kogo należysz. - zaśmiał się - Wszystko w porządku?
-Cholera, tak - odpowiedziałem.
-Cieszę się.
-Wiesz, to było...intensywne. - powiedziałem opierając czoło o te jego. - Ale podobało mi się.
-Naprawdę? - brzmiał, jak gdybym nie był pewien.
-Naprawdę.
Nic nie odpowiedział. Uznałem to za neutralny znak.
I gdzieś w środku mnie, głęboko, miałem wrażenie, że otwiera przede mną sto swoich śnieżnobiałych odcieni.
♥
♥
PS: Dodaję rozdział szybko, ponieważ dziś mnie coś wzięło, kiedy usłyszałam solowy album Taeyeon. Naprawdę, przesłuchajcie. Choć i tak Was do tego zmusiłam, bo podałam muzykę do rozdziału, a to właśnie piosenki Tae. Po prostu, dostałam takiego magicznego szczęścia i musiałam coś dziś zrobić. Chciałabym też grzecznie ogłosić, iż mam takie plany, że pierwsze co, to skończę całe to opowiadanie - Sto Odcieni Bieli - a dopiero po tym wezmę się za one shoty. Dlatego nie musicie się obawiać - będę pisać SOB.
Poproszę też grzecznie o wsparcie :c I dziękuję za komentarze! Podobało się Wam? :>
♥
Czytanie smutów w autobusie to zły pomysł. Well... nie żałuję tak czy siak XD Sensitive, to było tak śliczne! ♡ I Luhan w końcu zaczyna mi się podobać jako postać :3 Faktycznie dojrzał~
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na kolejny rozdział :3
http://yehetasshole.blogspot.com/
Ojeju, ale szybciutko ;; no, jestem pod wrażeniem ;;; tak bardzo oczekiwałam, by Lu jak najszybciej wrócił do Seulu, a tu bam i jest! ;;;
OdpowiedzUsuńSeks w gabinecie i na warunkach Sehuna... Matko... początek był tak jak on chciał, a potem mimo intensywnego stosunku tak jakby trochę odpuścił Hanowi tego czekania i błagania, ale jestem bardzo zadowolona ;;
Czekam na więcej! ^^
Tak szybko rozdział? Wow, jestem pozytywnie zaskoczona, rozdzialem tez:))
OdpowiedzUsuńW koncu zaczyna sie dziać,yessse, czekalam na to od dawna8)))))
Hehehehe
OdpowiedzUsuńJeszcze się pytasz czy się podoba hehe B)))
Cudowny no!!!! <3
OMG! Jeszcze pytasz ? To było takie cudowne a szczególnie końcówka gdy to Lu powiedział że mu się podobało ,a Sebum nic...kleje piszesz tak pięknie,też tak chce ...uczę się od ciebie mistrzu ! Życzę weny ^^ nawet nie wiesz jak się ciesze
OdpowiedzUsuńAuto korekta robi swoje ...błąd za błędem
UsuńTam gdzie pisze -
Kleje-kekeke
Sebum-Sehun
Dopiero zaczęłam czytać ale to jest tak piękne ;; Ogólnie świetnie to piszesz i moje feelsy <33
OdpowiedzUsuńGdybym mogła zaprosić na nowego bloga (mój pierwszy oneshot, nie jestem jeszcze jakas doswiadczona w tych sprawach :D)
http://exo-ff-poland.blogspot.com/